Strona:PL Tadeusz Chrostowski-Parana.pdf/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

brało barwę bladą, niebo zaś, prawie białe, przysłoniło się lekką mgłą: promienie słońca, odbijając się od powierzchni morza, prażyły niemiłosiernie. Nic dziwnego — wszak przebywaliśmy najgorętszy pas na kuli ziemskiej. Wieczorem rozległ się okrzyk „Land“ — lecz ziemię ujrzeliśmy dopiero nazajutrz o świtaniu.