Strona:PL Tadeusz Chrostowski-Parana.pdf/251

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Atoli nie nadchodziły żadne wieści i samotność moją przerywały jedynie wizyty ptaków. Szczególną ciekawość w stosunku do mej osoby ujawniał gatunek niebieskiej sroki brazylijskiej (Cyanocorax chrysops). Ptaki te nie poprzestawały na obserwowaniu mych czynności z gałęzi bliskich drzew. Częstokroć, siedząc w namiocie, słyszałem przyciszone ich głosy i nieraz w przecięciu płótna ukazywała się ostrożnie niebieska głowa z błękitnemi brwiami, opatrzona potężnym dziobem. Niekiedy przez uchylone płótno namiotu wpadał do wnętrza koliber ('Leucochloris albicollis) i, zawisnąwszy na chwilę w powietrzu, lustrował bacznie, co się u mnie dzieje, — poczem, wydając w locie dźwięk, zupełnie podobny do brzęku dużego chrząszcza, powracał na pobliską gałązkę i długi czas wyśpiewywał donośnym, jak na tak drobną ptaszynę, głosem: „Oj tsi-tsi-tsii, oj tsi-tsi-tsii!
Pewnego dnia nerwy moje, reagujące bardzo czule na wszelkie nastroje puszczy, wyczuły wielki niepokój w przyrodzie. Praca dnia tego nie kleiła mi się wcale: w lesie, na jeziorkach i na rzece było jakoś dziwnie pusto, napotykane ptaszki były szczególnie strwożone i niespokojne... W popołudniowych godzinach ozwały się liczne głosy sarakury (Aramides saracura): gdzieś z krzewów, rosnących na brzegach Iguassu, polały się prze-