Strona:PL Tadeusz Chrostowski-Parana.pdf/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

świąteczne, i prawie zawsze zastać tam można jednego lub kilku podchmielonych osobników, którzy częstują każdego przechodzącego, odmowę zaś uważają za obrazę osobistą; ponieważ zaś wszyscy, prawie bez wyjątku, noszą przy sobie broń palną i sieczną, więc awantury takie kończą się niekiedy krwawo.
Tym razem sprawcą zajścia był kolonista polski, który mocno podchmielony zrobił awanturę przybyłemu do wendy Brazyljaninowi za odmowę poczęstunku. Gdy przyszło do wymiany słów obelżywych i na scenę wystąpiły pistolety, kaboklo strzelił, trafiając zamiast w sprawcę zajścia — w stojącego opodal najspokojniejszego w świecie człowieka, który ledwie że zdążył odprawić swe wesele. Dopiero drugim strzałem położył kaboklo na ziemię podchmielonego awanturnika.
Zrobił się ruch, rwetes, rozległy się lamenty kobiet i pogróżki pod adresem kabokla, który pomimo to odjechał spokojnie, niezatrzymywany przez nikogo. Gdy później organy brazylijskiej sprawiedliwości rozpoczęły swą działalność, kaboklo przeniósł się na drugą stronę rzeki, nad którą zamieszkiwał, stanowiła ona bowiem granicę juryzdykcji municypalnej — i w ten sposób stał się nietykalnym.