Strona:PL Tadeusz Chrostowski-Parana.pdf/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



V.
Terreno Contestado.

Szarym pochmurnym rankiem, śród kropel deszczu, padających znagła a przerywanie, jak łzy skrzywdzonego dziecka, z przed domu Wierzbickiego ruszyła dwukołowa biedka brazylijska: właściciel pojazdu, sąsiad Wierzbickiego, odwoził mię wraz z całym bagażem na stację kolei w Kurytybie. Nastrój mój odpowiadał nastrojowi przyrody: z żalem rozstawałem się z zakątkiem, który dostarczył mi wielu radosnych wzruszeń. Z lasku dolatywały głosy skrzydlatych znajomych, szumiał pożegnalnie gaj, w którym tak niedawno rozbrzmiewało echo mych strzałów.
Musiałem opuścić gościnne progi Wierzbickiego, gdyż interesujący mię materjał ptasi już się tu wyczerpał: sąsiedztwo dużego miasta zubożyło faunę ptasią okolic tutejszych, wypłoszyło wiele ciekawych gatunków, szczególniej mających uzasadnioną przyczynę unikania sąsiedztwa człowieka. Jechałem do zna-