Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński - Pani Hańska.djvu/023

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kochanym; spójnia aniołów musi być waszym udziałem; dusze wasze muszą kosztować nieznanych szczęśliwości. Cudzoziemka kocha was oboje, i chce być waszą przyjaciółką: i ona umiała kochać, ale to wszystko. Och! pan mnie rozumie!...
„...Pragnę pisać do pana czasami, przesyłać panu moje myśli, refleksje. Niech pan mnie nie uważa za jakąś egzaltowaną warjatkę: nie, ja jestem prosta i szczera, ale nieśmiała i trwożliwa...
„... Pańskie pisma przejęły mnie uczuciem głębokiego entuzjazmu; pan jesteś świetnym meteorem, który ma dać życie i ruch nowej treści, ale niech się pan strzeże raf!... Otaczają pana, czuję to... Chciałabym być jasnym aniołem, i ustrzec pana od wszelkiego błędu.
„...Podziwiam pański talent,