Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński-Słówka 123.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kraków, Warszawa i nasz Lwów prastary,
Ten benjaminek wszystkich polskich serc
Naszego ducha wszak to trzy filary,
Naszej kultury tyleż dzielnych twierdz.
Lecz nie dość jeszcze — cóż powiecie na to?
Całemu światu kładąc nas na wzór,
Extra stolicę dał nam Bóg na lato
„Uroczą perłę zakopiańskich gór”.

Wnet sprawiedliwość boska dobrze znana
Hojne swe dary równo dzieli nam:
Nam da Feld-mana, Warszawie Rajch-mana,
Hösick na przemian mieszka tu i tam.
...............[1]
................

Słyną Warszawy „mistyczne wieczory”
I ich subtelny nastrojowy cień;
Lecz mistyczniejsze Kraków ma wybory,
Gdzie głosy zmarłych słychać w biały dzień.
I Lwów ma swoje igraszki natury —
O czarnoksięstwo zakrawa ten gest:
Bierze się kawał zwykłej, mocnej rury
Eccola! dmuchnąć i prezydent jest!

W Warszawie zbytek, szampańskie kolacye,
Płyną rubelki — skąd? gdzie? ani wiesz;

  1. Parę strofek o nazbyt zwietrzałej aktualności opuszczono.