Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński-Słówka 064.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

O TEM CO W POLSZCZE DZIEYOPIS MIEĆ WINIEN.



(Dowiedzieliśmy się z komunikatu krakowskiej Akademii Umiejętności, iż ta, ku wielkiemu swemu żalowi, nie mogła przyznać nagrody imienia Barczewskiego za rok bieżący prof. Aszkenazemu, a to dla jego brzydkiego wyznania, przeciw któremu zastrzegają się wyraźnie statuta fundacyi. Nie wszystkim znane jest jednak wiekopomne a skrzydlate słowo prof. Aszkenazego, zrodzone w następstwie tego wyroku. Mianowicie, skrzywdzony autor „Łukasińskiego”, w chwili pierwszego rozgoryczenia, miał się wyrazić do jednego z najpoważniejszych członków instytucyi, prof. Mor..skiego, że, wobec tego, Akademia powinna oglądać nie książki kandydatów, ale... zupełnie, ale to zupełnie co innego...
Jędrne to oświadczenie uczonego historyka natchnęło nas do zamknięcia niniejszego zdarzenia w ramy znanej fraszki naszego znakomitego protoplasty, Jana z Czarnolasu).

Sądziła Akademia dorocznym zwyczaiem,
Kto się w piorze nalepiey odznaczył przed kraiem.
O praemium się zabiegał, bez boskiey obrazy,
Tomkowic z Sodalicyi y pan Aszkenazy.
W długie się Akademia spory nie wdawała,
Ieno im obu z sobą do łaźniey kazała;
Iako, że tam rozsądzać będzie komisyia,
Kto ma lepsze kondycye y nagroda czyia.