Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński-Pieśń o Rolandzie 054.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i swój karbunkuł. Pohańbi (powiada) ziemię francuską i cesarzowi zedrze jego koronę. Wsiada na konia, którego zwą Barbamuszem, chybszego niźli sokół lub jaskółka. Spina go dobrze, puszcza mu cugle i pędzi ugodzić gaskończyka Engeljera. Ani tarcz ani zbroja nie mogą go ochronić. Poganin zatapia mu w ciele ostrze swej włóczni; naciska, całe żelazo przechodzi nawskroś; chwyciwszy oburącz drzewce, wali go na wznak na pole, poczem krzyczy: „To nasienie trzeba wygubić! Bijcie, poganie, aby przerwać ciżbę!“ Francuzi powiadają: „Boże! cożeśmy za rycerza stracili!“

CXVII

Hrabia Roland wola Oliwiera: „Panie towarzyszu, oto Engeljer zabit, nie mieliśmy mężniejszego rycerza“. Hrabia odpowiada: „Niechaj Bóg da mi go pomścić“. Spina konia szczerozłotemi ostrogami. Nastawia swoją Hauteclaire, stal jest zakrwawiona; całą siłą uderza poganina. Potrząsa klingą w ranie i Saracen pada; djabły porywają jego duszę. Potem zabija diuka Affaina, ucina głowę Eskababie i wysadza z siodła siedmiu Arabów: ci już nie zdadzą się w bitwie. Roland powiada: „Mój towarzysz się pogniewał. Dobry to jest druh przy moim boku. Za takie ciosy Karol mocniej nas ukocha“. I bardzo głośno krzyczy: „Bijcie, rycerze!“

CXVIII

Z drugiej strony spieszy poganin Waldabrom: on to pasował króla Marsyla na rycerza. Ma on na morzu czterysta statków; niemasz żeglarza, któryby mu nie podlegał. Zdobył Jerozolimę zdradą, pogwałcił świątynię Salomona i nad sadzawką zabił patrjarchę. To on, przyjąwszy przysięgę hrabiego Ganelona, dał mu swój miecz i tysiąc dukatów. Dosiada konia, którego zowie Gramimondem: sokół nie jest tak rączy! Spina go ostremi ostrogami i pędzi aby natrzeć na bogatego diuka. Kruszy mu tarczę, psuje pancerz, wbija