Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński-Pieśń o Rolandzie 035.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

straci przy tem, jak mniemam, ani koniucha ani rumaka, ani mulicy ani muła pod siodło, nie straci ani wierzchowca ani jucznego bydlęcia, o któreby się wprzód nie walczyło mieczem“. Ganelon rzecze: „Prawdę powiadasz, wiem to dobrze“.

LX

Kiedy Roland usłyszał, że będzie w tylnej straży, rzecze zgniewany do ojczyma: „Ha, łajdaku, zły człowieku nikczemnego rodu, sądziłeś tedy że ja upuszczę na ziemię rękawicę, jak ty upuściłeś laskę w obliczu Karola?

LXI

Prawy cesarzu, rzekł baron Roland, daj mi łuk który trzymasz w ręce. Nikt nie zarzuci mi, sądzę, żem go upuścił, jak upuścił Ganelon laskę, kiedy mu ją wetknięto w prawicę“. Cesarz trzyma głowę spuszczoną; gładzi brodę, kręci wąsy. Płacze, nie może się wstrzymać.

LXII

Zaczem podszedł Naim: nie było na dworze lepszego wasala. Rzecze królowi: „Słyszałeś, królu, hrabia Roland przepełniony jest gniewem. Oto przeznaczono go do tylnej straży; niema barona, któryby mógł to zmienić. Daj mu łuk który napiąłeś i przydaj mu tęgą pomoc!“ Król dał łuk, Roland go przyjął.

LXIII

Cesarz rzekł do swego siostrzeńca Rolanda: „Miły siostrzanie, wiedz to dobrze, daję ci i zostawiam połowę mego wojska. Zatrzymaj je, to twoje zbawienie. Hrabia rzekł: „Nie uczynię tego. Niech mnie Bóg pohańbi, jeśli zadam kłam memu rodowi. Zatrzymam dwadzieścia tysięcy dzielnych Francuzów. Całkiem bezpiecznie przechodź królu wąwozy. Nie potrzebujesz lękać się nikogo, póki ja żyję“.