Strona:PL Tadeusz Boy-Żeleński-Pieśń o Rolandzie 022.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XIX

Wstaje Turpin rejmski, wychodzi z szeregu, i rzecze do króla: „Zostaw w spokoju swoich Franków! Siedem lat trwasz w tym kraju, wiele ścierpieli męki, wiele boleści. Ale daj mnie, panie, laskę i rękawicę, a ja pójdę do hiszpańskiego Saracena; przyjrzę mu się, jak on wygląda“. Cesarz odpowie zgniewany: „Siadaj tam na białym dywanie! I nie odzywaj się już bez mego rozkazu!

XX

„Frankowie, rycerze moi, rzecze cesarz Karol, wybierzcie mi barona z mojej ziemi, któryby mógł zanieść Marsylowi moje poselstwo“. Roland rzecze: „Niech to będzie Ganelon, mój ojczym“. Frankowie rzekli: „Z pewnością to jest człowiek potemu; gdy jego pominiesz, mędrszego nie znajdziesz“. Aż hrabiego Ganelona zdjął wielki lęk. Zdziera z szyi futro łasicy, został w jedwabnym kubraku. Oczy ma wypukłe, twarz wielce dumną, ciało szlachetne, pierś szeroką: tak jest piękny, że wszyscy parowie mu się przyglądają. Rzecze do Rolanda: „Szalony! Co do ciebie przystąpiło? Wiedzą wszyscy, że jestem twym ojczymem, i oto wskazałeś mnie abym jechał do Marsyla. Jeśli Bóg pozwoli abym wrócił stamtąd, będę ci szkodził ile będę mógł przez całe twoje życie!“ Roland odpowie: „To są słowa pyszne i szalone. Wiedzą wszyscy, że ja nie dbam o groźby; ale na posła trzeba nam człeka z głową; jeśli król chce, jestem gotów: pójdę tam za ciebie“.

XXI

Ganelon odpowiada: „Nie pójdziesz za mnie! Nie jesteś moim wasalem, ani ja twoim panem. Karol rozkazuje, abym wypełnił jego służby; pójdę do Saragossy, do Marsyla; ale nim uśmierzę ten srogi gniew w jakim mnie widzisz, wypłatam ci jaką tęgą sztukę“. Kiedy Roland to słyszy, zaczyna się śmiać.