Strona:PL Szpieg.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

źmierz nigdy się dowiedzieć nie mogli. W więzieniach nigdzie jéj imienia na spisach nie było — znikła bez wieści. —




Na największą boleść, współczucie ludzkie jest balsamem Samarytanina, jeśli on ran nie leczy, przynajmniéj koi cierpienie, a czas, ów mistrz lekarzy, powoli zaciera blizny.
Biedna matka Juljana podniesiona ręką litościwą kobiety, któréj syn także oddychał więziennem powietrzem, znalazła u niéj dach, litość i troskliwą opiekę nad sobą. Zapadła wprawdzie na zdrowiu, ale choroba ciała nie dała się wzmódz boleści duszy. Gdy po kilku dniach przesilenia podniosła się z łoża i przytomniejsza nieco zaczęła