Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/910

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została skorygowana.

    powiedzenia sobie całej prawdy, oznajmiam panu z mojej strony, że podobne życie jest dla mnie nieznośne, i jeżeli dłużej tak potrwa, ja nie będę mogła wytrzymać.
    — Cóż pani przez to rozumie?
    — Rozumiem przez to, mój panie, że bylibyśmy oboje bardzo głupi, zadając sobie dłużej taki przymus, i zawadzając sobie wzajemnie; pan ma swoje upodobania, ja mam moje; pan ma swój majątek, ja mam mój: żyjmy jak nam się będzie podobało, i na miłość boską, żyjmy tylko spokojnie.
    — Doprawdy, uwielbiam panią. Jakto! więc pani myśli, że ja się ożeniłem dlatego, żeby nie żyć według mojej woli?
    — O! mój Boże! Żyj pan sobie, jak ci się podoba; ale pozwól i mnie żyć jak mi się podoba.
    — Mnie się podoba, mościa pani, żyć z tobą, dlatego, zdaje mi się ożeniłem się z tobą, i pani powinna przyjąć mój rodzaj życia. Tak jest, pani, mam prawo domagać się tego, i będę miał siłę prawo to wykorzystać.
    — Panie de Luceval, to, co pan mówi jest niepospolicie śmieszne.
    — Ah, ah! — zawołał mąż z szyderskim uśmiechem — tak pani sądzi?
    — Śmieszne do najwyższego stopnia.
    — Więc i kodeks cywilny jest także śmieszny do najwyższego stopnia?
    — Nie znając go nawet, nie odpowiem, że nie, skoro go pan cytuje z powodu tej sprzeczki.
    — Dowiedz się pani tedy, że kodeks cywilny zastrzega wyraźnie, że żona powinna, musi, zniewoloną jest iść za mężem.
    — Na Kaukaz?
    — Wszędzie, gdzie mu się będzie podobało, byle tylko nie groziło jej niebezpieczeństwo.
    — Słuchaj pan, zagroź mi odrazu biegunem północnym, i niechaj się to już raz skończy.