Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/879

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Jeśli ta ofiara jest niedostateczna — zawołał Pascal składając ręce — mów pani, a ja...
— Milcz pan, nie potrzebuję twoich pieniędzy.
— Cały mój majątek jeśli potrzeba.
— Spojrzyj ma mnie uważnie, panie Paskal, a jeżeli śmiałeś kiedy spojrzeć w oczy uczciwej kobiecie, jeżeli umiałeś wyczytać prawdę z jej czoła, przekonasz się, że ja mówię parwdę. Gdybyś pan cały majątek złożył, tu, u stóp moich, zawsze wzgarda i niechęć, jakie czuję dla ciebie, pozostaną w mej duszy.
— Zgnieć mnie pani, ale pozwól powiedzieć sobie...
— Milcz pan... podobało mi się pozostawić pana przez chwilę w mniemaniu, jakobym była kochanką księcia... naprzód, ponieważ nie dbam wcale o szacunek człowieka podobnego panu, a potem, ponieważ cię to zachęca w twoich zuchwałych propozycjach.
— Ależ w takim razie... dla czegóż mi było...
— Milcz pan... chciałam znać wielkość wpływu, jaki na pana wywieram; wiem już teraz wszystko... i będę z tego korzystać.
— O! tego właśnie pragnę, jeżeli tylko pani chce...
— Przyszłam tutaj dla dwóch przyczyn; piewszą jest... zrealizowanie tego wekslu...
— Natychmiast, lecz...
— A potem, przyszłam jeszcze, ażeby położyć koniec nikczemnemu nadużyciu, jakiego się pan dopuszczasz z usługi wyświadczonej pozornie w celu szlachetnym mężowi mojej najlepszej przyjaciółki, panu Karolowi Dutertre.
— Pani go zna? ah! widzę teraz całą zasadzkę.
— Każda zasadzka jest dobra, byle tylko podejść istoty szkodliwe; pan się w nią złapałeś...
— Być może, moja pani — rzekł Paskal ściskając zęby z gniewem i rozpaczą, gdyż nakazująca piękność Magdaleny, podniesiona jeszcze jej mową ożywioną