Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/845

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Czy pan zna jego nazwisko?
— Wiem, Mości Książę, jest to pan Paskal.
— Czy go pan zawsze poznasz?
— Nieomylnie, Mości Książę.
— Otóż wyprowadź go pan do samych drzwi pałacu, a jeżeliby kiedykolwiek ośmielił się powrócić tutaj, każesz go haniebnie wygnać z mego domu.
— Nie zaniedbam tego uczynić, Mości Książę — odpowiedział adjutant, który, równie jak jego towarzysze, doznał już poprzednio zuchwałych obelg Paskala.
Finansista, widząc wszystkie nadzieje swoje zniweczonemu i nie mając już nic więcej do stracenia, odzyskał swoją dawną zuchwałość, podniósł głowę śmiało i rzekł do księcia, który, pomściwszy się dostatecznie, śpieszył się już do Magdaleny, będącej w drugim pokoju.
— Mości Książę, — powiedział z bezczelnem zuchwalstwem — nasza odwaga i nasza nikczemność są warte siebie wzajemnie: przed paru dniami ja byłem silny słabością Księcia, dzisiaj Książę silny jest moją słabością, jedyną dzielną osobą okazała się tutaj ta przeklęta kobieta z czarnemi brwiami i jasnym włosem, ale ja się pomszczę.
Paskał wyszedł z pałacu z sercem przepełnionem żółcią, trawiony nienawiścią, przejęty wściekłością, rozżalony zawiedzioną nadzieją swej chciwości i nagłej miłości, a nadto ścigany przez blady lecz pałający życiem obraz Magdaleny, który zamiast wyrugować z jego pamięci niewinną i dziewiczą piękność Antonimy, zdawał się jeszcze głębiej naznaczać ją w jego wspomnieniu; gdyż te dwa typy zarazem tak doskonałe i różnorodne uwydatniały się wzajemnie swoim kontrastem.
— Dziwne też to zwierzę-człowiek! ja czuję w sobie instynkty tygrysa — mówił do siebie Paskal, przechodząc krokiem wolnym przez przedmieście św. Honorju-