czajnie — nowa odwłoka, dlaczegóż to, nie daje mi więc pan swojego słowa?
— Za trzy dni, Mości Książę, dam je ostatecznie, jeżeli Wasza Cesarska Wysokość przyjmie mój warunek.
— Ale jakiż jest ten warunek, wymień mi go pan teraz!
— Niepodobna, Mości Książę.
— Mój kochany panie Paskal...
— Mości Książę — odpowiedział spekulant głosem ucinanym i szyderskim — nie mam wcale zwyczaju rozczulać się dwa razy na jednem posiedzeniu. Oto już godzina, w której mam się stawić na innem miejscu, na przedmieściu Saint Marceau, więc mam zaszczyt złożyć moje najpokorniejsze uszanowanie Waszej Cesarskiej Wysokości.
Pan Paskal, zostawiając księcia bardzo niezadowolonego i w największej obawie, zbliżył się do drzwi i już miał wychodzić, gdy wtem odwrócił się jeszcze i powiedział:
— Dziś poniedziałek, więc we czwartek o godzinie jedenastej będę miał zaszczyt zobaczyć się z Waszą Cesarską Wysokością i przedstawić ów warunek.
— Dobrze, panie, we czwartek.
Pan Paskal ukłonił się z uszanowaniem i z uśmiechem na ustach wyszedł z gabinetu.
Gdy przechodził przez salę służbową, gdzie się znajdowali adjutanci, wszyscy powstali z czcią, znając ważność osoby, którą książę przyjmował u siebie. Pan Paskal ukłonił się lekko głową, jakgdyby był ich protektorem, i wyszedł z pałacu tak jak wszedł do niego, z rękoma w kieszeniach, nie odmówiwszy sobie jednak przyjemności (człowiek ten nie zaniedbywał niczego) zatrzymać się chwilkę przed szwajcarem, do którego powiedział:
— A cóż! czy mnie poznasz na drugi raz?
Odźwierny, nadzwyczajnie zmieszany, ukłonił mu się nisko i odpowiedział nieśmiało:
Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/720
Wygląd
Ta strona została skorygowana.