Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/468

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

stąd widzimy za salonem? Musi to być miejsce zachwycające.
— Bardzo jestem szczęśliwy uczynić zadość pani rozkazowi, tem więcej, że pragnąłbym jeszcze powiedzieć pani słów kilka, a słowa te będą ważne... bardzo uroczyste.
Głos pana de Macreuse zmienił się już teraz zupełnie, był on poważny, niemal surowy.
Ernestyna, zdziwiona nadzwyczajnie, spojrzała ciekawym wzrokiem na swego tancerza, który znowu się okrył smutkiem jak na początku kontredansa, lecz nie była to już owa żałosna i tkliwa boleść, ale smutek surowy, prawie nawet groźny.
Coraz więcej zdumiona tą zmianą, którą Macreuse w drodze z salonu do galerji kwiatów całkowicie uzupełnił, i która, że tak powiemy, przybrała jakiś stanowczy charakter, panna de Beaumesnil szukała w milczeniu, jaka mogła być przyczyna tego dziwnego przeistoczenia jego powierzchowności.
Obszerna galerja, do której teraz przybyła, obstawiona była z dwóch stron kamiennemi wazonami, napełnionemi mnóstwem rzadkich kwiatów; na jednym jej końcu był urządzony wspaniały bufet; ponieważ w tej chwili wszyscy prawie tancerze odprowadzili swe damy na miejsca, przeto w ciągu kilku minut bardzo mało osób znajdowało się w galerji, a czas ten dostatecznym był panu de Macreuse, do powiedzenia Ernestynie tego, co jej wyznać zamierzał.
— Mogę się teraz dowiedzieć — zapytała sierota nie mogąc pojąć tej nagłej surowości przebijającej w rysach jej tancerza — mogęż się teraz dowiedzieć, co tak ważnego, co tak uroczystego miał mi pan oznajmić? Uroczystość... powaga... to prawie nudy... a wiadomo panu, że brzydzę się wszystkiem co jest nudne!
— Czy to będzie nudne czy poważne, upraszam panią,