Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

chać na miejsce; wtedy oboje dobrze na tem wyjdziemy.
— Doprawdy, masz pan słuszność, już jadę.
Gospodyni wróciła za swym panem do altanki i rzekła do służącego, który stał za kratą: — Zaraz, mój chłopcze, tylko włożę czepek z pąsowemi wstążkami i mój szal pomarańczowy, zaraz przybędę na twoje usługi.
Kiedy w chwilę potem pani Barbancon triumfalnie przejeżdżała w karecie, zdawało jej się, że powinna była powstać z uszanowaniem, to też ukłoniła się ceremonjalnie swojemu panu i dwom jego gościom.
W tym właśnie czasie usłyszano zdala zegar, bijący godzinę siódmą.
— O! do djabła! — zawołał Oliwier gniewnie — siódma godzina, muszę cię opuścić, mój kochamy Geraldzie.
— Już? a to dlaczego?
— Przyrzekłem pewnemu poczciwemu mularzowi w Batignolles przyjść do niego o godzinie siódmej, ułożyć i zsumować jego rachunki. Ty nie wiesz, co to jest sumować rachunki.
— Prawda, powiedziałeś mi, że tylko do godziny siódmej będziesz wolny — powiedział Gerald z twarzą zasmuconą — zapomniałem o tem, mnie tak przyjemnie był przy naszej gawędzie!
— Oliwierze — powiedział weteran, który zdawał się być zamyślony, od czasu jak jego siostrzeniec zaczął mówić o zatrudnieniu, którem się tego wieczoru miał zająć — kiedy nie mamy w domu pani Barbancon, to nam sam przynieś ostatnią butelkę tego starego wina cypryjskiego, które z mojej ostatniej podróży wschodniej ze sobą przywiozłem. Pan Gerald wypije choć jednę szklaneczkę, zanim się rozłączymy. A chociaż się też spóźnisz jakie pół godziny, toć przecież rachunki twojego mularza nie spalą się tymczasem.
— Doskonała myśl, mój wuju, przecież ja nie potrzebuję się tak ściśle trzymać każdej minuty, jak w koszarach,