Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/393

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pana, do ogrodu; poczem zatrzymał się nagle, zawrócił i wybiegł na ulicę wesoły jak młody chłopiec, śpiewając swoją szkaradną piosenkę:

„Pour aller à l’Orient, pêcher des sardines“.

piosnkę majtkowską, którą wtedy tylko śpiewa, kiedy go spotka jaka wielka radość; a wiadomo panu, panie Oliwierze, że podobne wielkie radości są rzadkiem dla niego zjawiskiem.
— Tem większy powód, żeby były wielkiemi, kiedy bywają rzadkie, pani Barbancon — rzekł Gerald z uśmiechem.
— Doprawdy — zawołał Oliwier — upewniam cię, że to mnie niepokoi... Mój wuj od czasu swojej choroby jest tak słaby, że wczoraj po półgodzinnej przechadzce w ogrodzie, o mało nie zemdlał, tak wielkie było jego, utrudzenie.
— Uspokój się, mój przyjacielu, radość nikomu nie zaszkodzi.
— W każdym razie wybiegnę na równinę, panie Oliwierze — dodała pani Barbancon — zapewne on myślał, że przechadzka na otwartem powietrzu pożyteczniejszą mu będzie, aniżeli w ogrodzie; może go tam gdzie spotkam. Ale, co miały znaczyć te jego słowa: zwycięstwo, mamo Barbancon, zwycięstwo! Czy się tylko nie dowiedział o czem nowenn na korzyść swojego Bounapartego. — I poczciwa gospodyni oddaliła się skwapliwie.
— No, Oliwierze — rzekł Gerald — nie lękaj się niczego. Najgorsze, co mogłoby spotkać komendanta, to tylko trochę znużenia.
— Zapewniam cię, Geraldzie, że nietyle jestem niespokojny, jak zdziwiony. Ten wybuch nagłej radości jest dla mnie niepojęty.
Wtem wybiła godzina dziewiąta. Oliwier przypomniał sobie poselstwo, jakie w imieniu Geralda miał przedsięwziąć i powiedział: