Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/391

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

obchodzi mnie bynajmniej. Co mi znaczą jakieś obowiązki honoru, kiedy jestem na torturach?
— Mówisz bez zastanowienia, Gerardzie.
— Już ja wiem co mówię.
— Nie wiesz.
— Oliwierze!
— Gniewaj się, jeśli chcesz; lecz ja powtarzam ci, że postępek twój w tym razie, tak jak zawsze, będzie postępkiem człowieka honoru. Ty pójdziesz na bal, ażeby się zobaczyć z panną de Beaumesnil.
— Ależ, do pioruna! mój panie, czyż nie jestem panem moich postępków!
— Nie, Gerardzie, nie wolno ci jest zbaczać z drogi uczciwości i honoru!
— Słuchaj, mój panie — zawołał książę de Senneterre, blady z gniewu — to co mi mówisz... — Lecz spostrzegłszy w rysach Oliwiera wyraz bolesnego zdziwienia, przyszedł do siebie, zawstydził się swojej gwałtowności, i rzekł błagalnym głosem do swego przyjaciela, podając mu rękę: — przebacz mi, Oliwierze, przebacz! właśnie w chwili, kiedy ty podejmujesz się dla mnie najdelikatniejszego, najważniejszego poselstwa, ja ośmielam się...
— Cóż, może mnie będziesz prosił na kolanach o przebaczenie — odpowiedział Oliwier ściskając rękę swego przyjaciela i nie pozwalając mu dokończyć.
— Oliwierze — rzekł Gerald ze smutkiem — powinieneś mieć litość nade mną, powtarzam ci: jestem bowiem jak obłąkany.
Dalsza rozmowa dwóch przyjaciół została przerwaną przybyciem pani Barbancon, która, wchodząc do altany, zawołała:
— Ah! mój Boże, panie Oliwierze!
— Cóż takiego, pani Barbancon?
— Komendant!
— Cóż komendant?