Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/343

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

„O matko, matko droga! jakże to jest okropnie! boć ja nie mogę zawsze pozostać z moim opiekunem i jego rodziną, a od chwili, w której się przekonam, że oni oszukiwali mnie i pochlebiali mi dla nikczemnego wyrachowania, tylko zimną wzgardę czuć dla nich będę mogła.
„Lecz kiedy sobie muszę powtarzać, że dlatego tylko, iż jestem niezmiernie bogata, ręka moja dla moich pieniędzy będzie poszukiwaną!
„Lecz kiedy muszę myśleć, że mnie czeka ten nieszczęsny los znoszenia kiedyś bolesnych skutków takiego związku, że narażona będę na wszystkie męczarnie obojętności, pogardy, opuszczenia, może nienawiści... bo takie muszą być zczasem uczucia człowieka, który jest dosyć nikczemnym, ażeby z chciwości zaślubić kobietę.
„O! powtarzam ci jeszcze, droga matko, ta myśl jest okropna... ściga mnie ona wszędzie, przeraża w każdej chwili, i dlatego też próbowałam uniknąć jej za jakąbądź cenę.
„Tak jest, nawet za cenę niebezpiecznego, może nawet w skutkach swoich zgubnego postępku.
„Posłuchaj, droga matko, jak powstało w mej głowie postanowienie, o którem ci wspominam.
„Ażeby się pozbyć tej okropnej wątpliwości, która budzi moją nieufność ku innym i ku mnie samej, muszę dowiedzieć się: czem jestem, czem się być wydaję, jaka jest moja wartość wtedy, kiedy mój majątek nie jest brany pod uwagę.
„Lecz, żeby się dowiedzieć czem jestem, i jaka moja rzeczywista wartość... do kogoż mam, się udać? któż będzie tak otwartym, ażeby w ocenie swej odróżnić młodą panienkę od bogatej dziedziczki.
„Wyrok stronny, chociażby on był najsurowszy, albo nawet najżyczliwszy, ani mnie przekonać, ani uspokoić nie potrafi.
„Nie, nie, czuję to; potrzeba mi wyroku, ocenienia kilku zupełnie bezstronnych osób.