Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/331

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

„Nie ulega wątpliwości, że ten rodzaj usprawiedliwienia się księcia de Senneterre do mnie był wymierzony, ponieważ obie moje towarzyszki spojrzały na mnie z uśmiechem, a ja zmieszałam się bardzo.
„Gdy nadeszła chwila w której miałyśmy powrócić do domu, pani de Senneterre powiedziała do swego syna: — Do zobaczenia Geraldzie, wszakże będziesz dzisiaj ze mną na obiedzie? — Nie, moja matko, przebacz mi żem cię nie uprzedził, lecz inaczej rozporządziłem dzisiejszym moim wieczorem. — To wielkie dla ciebie nieszczęście, odpowiedziała księżna z uśmiechem, gdyż właśnie ja sama rozporządziłam twoją osobą. — Bardzo dobrze, odpowiedział pan de Senneterre uprzejmie, w takim razie, napiszę bilet usprawiedliwiający, a potem przybędę na twoje rozkazy, kochana matko.
„Pan de Senneterre pożegnał się z nami i puścił swego wierzchowca największym pędem, powodując nim bardzo zręcznie i z prawdziwym wdziękiem. Gdy zastanawiałam się nad tem, smutek opanował mą duszę, gdyż całe zachowanie się, jak równie zręczność pana de Senneterre, przypominały mi rzadką zręczność i doskonałość jazdy mojego biednego ojca.
„O ile wnosić mogłam z tej rozmowy, chociaż pan de Senneterre tylko kilka słów do mnie przemówił, zdaje mi się przecież, że posiada charakter szczery, szlachetny, śmiały i że jest bardzo uległy swej matce. Zresztą, towarzyszące mi damy były tegoż samego zdania, albowiem nie ustawały w swoich pochwałach, aż do chwili, kiedyśmy się rozłączyły.
„Przez następne dwa dni widziałyśmy znowu pana de Macreuse w kościele; jego boleść wydawała mi się równie wielką lecz spokojną, albo raczej zamkniętą w sobie. Dwa czy trzy razy spojrzał na nas przypadkiem, i nie wiem dlaczego, serce moje ścisnęło się, kiedym jego łagodne, smutne rysy, oraz jego pokorną i nieśmiałą powierzchow-