Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Szeroka i wypasła twarz niegodziwca oblała się szkarłatem, chciał się uśmiechnąć, i coś wyjąkać, lecz moja matka, która groźnie na mnie spojrzała, powstała nagle i rzekła do niego, ażeby go wyprowadzić z kłopotu: Panie de Macreuse, czy pan podasz mi rękę, pójdziemy na herbatę?
— Ale — zagadnął Oliwier — jakimże sposobem podobny człowiek znalazł przystęp do waszego towarzystwa?
— Niewiadomo — odpowiedział Gerald. — Skoro tylko pierwsze drzwi w świecie otworzą się komu, to już wszystkie inne otwierają mu się łatwo; lecz kto te pierwsze tak trudne do przebycia drzwi temu człowiekowi otworzył, tego nie wiemy. Niektórzy jednak sądzą, że został wprowadzony do towarzystwa przez niejakiego księdza Ledoux, który znakomity wpływ wywiera w naszej części miasta. Nie jest to wcale nieprawdopodobnem, i dlatego też mam równy wstręt do tego księdza, jak i do naszego Macreuse. Zresztą gdyby moja wzgarda dla tego niegodziwca potrzebowała jakiego usprawiedliwienia, to wyrok, jaki pewien szczególny człowiek, który się przecież nigdy w spostrzeżeniach swoich nie myli, na niego wydał, zupełnie mnie zdoła uniewinnić.
— A cóż to za nieomylny człowiek? — zapytał Oliwier z uśmiechem.
— Mały garbusek, ot tak może wielki — rzekł Gerald, podnosząc rękę nie wyżej nad pół pięty stóp wysokości.
— Garbusek? — dodał Oliwier nadzwyczajnie zdziwiony.
— Tak, człowiek ułomny, dowcipny i uszczypliwy jak szatan, nieugięty, jak sztaba żelazna, dla tych, którymi pogardza, lub których przynajmniej nie poważa, ale pełen uprzejmości i poświęcenia dla ludzi, których szanuje, a takich jest mała liczba. Zresztą nie tai on przed nikim niechęci lub współczucia, jakie niektóre osoby w nim wzbudzają.
— Szczęście to jest dla niego, że jego ułomność upo-