Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
XXIV.

Skoro stary marynarz ujrzał Oliwiera, wkrótce rozjaśniło się jego oblicze, a, nie mogąc powstać ze swego krzesła, uprzejmie podał obie ręce swojemu siostrzeńcowi, mówiąc:
— Dzień dobry, mój synu.
— Dzień dobry, kochany wuju.
— Słuchaj, znowu muszę się z tobą wykłócić.
— Ze mną, mój wuju?
— Tak, nieinaczej. Zaledwie wrócisz do domu, to znowu niedługo, bo jeszcze przededniem, wychodzisz, dziś rano budzę się, szczęśliwy, że nie będę tak samotny, jak od dwóch miesięcy; oglądam się na twoje łóżko, ale gdzie tam, ptaszek już wyleciał.
— Ale, mój wuju...
— Ale, mój chłopcze, z całego urlopu urwałeś mi przez twoją nieobecność prawie dwa miesiące, mnóstwo interesów i zatrudnień z twoim majstrem mularskim, powiadasz... mniejsza o to, zgadzam się; ale nareszcie, twoim dwumiesięcznym zarobkiem zbogaciłeś się, niezawodnie jesteś już miljonarem, to też teraz ja powinienem się z tobą nacieszyć! Dosyć już zarobiłeś pieniędzy, zwłaszcza, że dla mnie tylko pracujesz. Na nieszczęście, nie mogę ci zabronić dawania mi rozmaitych podarunków, i Bóg wie co ty tam i teraz knujesz z twojemi miljonami, panie mentorze, ale powiadam ci, że jeżeli tak często mnie będziesz zosta-