Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1876

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— To prawda — odparł pokornie kanonik, którego słowa doktora formalnie oczarowały. — Niestety, to jest nadto prawdziwe?
— A więc, księże kanoniku nie chcę udowodnieniami, chociażby najlogiczniejszemu, lecz widocznemi faktami i liczbami pana przekonać, że: 1) będąc smakoszem wypełniasz misję polityczną i cywilizacyjną; 2) że za moją pomocą możesz jeszcze lepiej jeść i pić, jak niedawno kanonik jadłeś i piłeś na śniadanie.
— A ja panu powiadam — zawołał Abbé, oszołomiony pewnością doktora — jeżeli pan faktami i liczbami udowodni, że smakosz wypełnia misję cywilizacji i polityki, ja panu przysięgam zostać zwolennikiem tej filozofji, mimo że wydaje się takowa być nierozsądną.
— Jak mi, doktorze, udowodnisz, że mi bramy owego kulinarnego raju otworzysz — zawołał olśniony nadspodziewaną nadzieją kanonik, że ja wypełniam socjalny obowiązek oddając się obżarstwu, to ja będę pańskim niewolnikiem, pańskim automatem, pańską rzeczą...
— Załatwiliśmy, kanoniku, zgoda, Abbé, obaj będziecie zadowoleni. Chodźmy! — zawołał doktór.
— Iść? — pytał kanonik — dokąd, panie doktorze?
— Do mnie, Don Diego.
— Do pana? — pytał Abbé z niedowierzaniem — do pana?
— Powóz mój czeka na dole, w piętnaście minut staniemy u celu.
— Ale, doktorze — zapytał kanonik — dlaczego mamy iść do pana. Cóż tam będziemy robili?
— Tylko u mnie pan znajdzie te namacalne i widoczne dowody, wszakże przyszedłem, aby przypomnieć księdzu Ledoux, że dziś mamy 20 listopada, dzień posiedzenia, na które go zaprosiłem. Ale czas nagli, idźmy, moi panowie.
— Nie wiem, czy to na jawie, czy we śnie — rzekł Don Diego ale rzucam się z przymkniętemi oczyma w tę otchłań.