Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1860

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

to nie ja dla mego używania stworzyłem bażanty, łososie, pstrągi, homary, ostrygi, trufle, wina z...
— Mój bracie! — zawołał Abbé, przerywając te apetyczne wyliczanie — mój bracie, słowa twoje pachną materjalizmem, panteizmem i herezją. Nie jesteś w tem usposobieniu, aby cię przekonać o bezbożności tych systemów, jak na to zasługują. Jednakże faktem jest, że pan cierpisz i to okrutnie cierpisz. Naszym obowiązkiem jest rany te goić, mój bracie; naszym obowiązkiem jest smarować je balsamem i miodem.
Na te słowa skrzywił się kanonik mimowoli, bo w jego gastronomicznej monotonji wydawał mu się i miód i balsam bardzo niesmacznym.
Abbé Ledoux mówił dalej:
— Drogi bracie, szukajmy źródła twoich cierpień.
— Ach Abbé, to jest utrata apetytu.
— Niech i tak będzie; lecz kto tę utratę apetytu spowodował?
— Ten nędznik — zawołał kanonik z gniewem — ten niegodziwy kapitan Horacjusz.
— To prawda. Ja zawsze głosiłem naukę o darowaniu winy za doznaną obrazę i głosić będę; lecz tak samo będę się domagał kary za blużnierstwo.
— Blużnierstwo? jakie? — zawołał kanonik.
— Nie odważyłże się kapitan ze swoim marynarzem przekroczyć mury klasztoru, w którym znajdowała się señora? Nie wykradli tej nieszczęśliwej, którą, Bogu niech będą dzięki, znów posiadamy w naszym ręku. W dawnych czasach spalonoby żywcem takiego bluźniercę, ale prawica Wszechmogącego ukarze go ogniem wieczystym.
— Odbierze jednak to, na co zasłużył, ten potwór! — zawołał Don Diego dziko. — Tak, będą go wiecznie piec i gotować w szatańskiej patelni, oblanej sosem z roztopionego ołowiu, a przedtem będą go pocierać rozpalonem żelazem. Taka niech będzie jego kara.