Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1858

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

à la Sardanapal. Jego widzę wszędzie przede mną w białym kaftanie i czapce. Jeszcze dziś w nocy mi się o tym demonie śniło.
— Coraz to lepiej, kanoniku.
— Co za sen, Boże co za okropny sen. Podawał mi swoje wyśmienite potrawy, które tylko jego genjusz jest zdolny przyprawić, mówiąc przytem: „Jedz pan, jedz pan“. Było to, jeszcze to widzę, znakomite pieczyste w sosie pomarańczowym. Byłem okropnie głodny; wziąłem nóż i widelec do ręki, aby ukroić kawałek z tej apetycznej pieczeni. Odciąłem płatek z tej pieczeni, polałem go kilkoma łyżkami sosu, którego zapach przyjemnie drażnił podniebienie, otworzyłem usta, wtem posłyszałem dziki śmiech mego oprawcy... i... o zgrozo! na widelcu nie było nic innego, tylko kawałek słoniny żółtej, śmierdzącej i zepsutej. „Jedz pan, jedz pan“! powtarzał potępieniec przejmującym głosem. „Jedz pan“! i wbrew własnej woli, pomimo wstrętu jadłem rzeczywiście. Tak, Abbé, jadłem tę obrzydliwą słoninę. Gdy teraz o tem pomyślę... to okropne! A obudziwszy się, wybuchłem głośnym płaczem. Przedwczoraj miałem znowu podobny sen. Podał mi wątróbkę z bekasa podlaną sosem...
— Idź pan do djabła, kanoniku — zawołał Abbé, który już podczas tych opowiadań gastronomicznych ze wstrętu się nie mógł powstrzymać — opowiadaniami swemi może pan świętego do piekła wtrącić.
— Od ośmiu dni już nic nie mogę jeść, chyba cokolwiek czekolady, tak mi wszystko nie smakuje, tak mi wszystko jest wstrętne. Prawie dwie godziny przebyłem w muzeach Cheveta i Bontoux, spodziewając się, że może widok tych rzadkich zbiorów artykułów spożywczych przywróci mi apetyt. Ale nie! pamięć o owem śniadaniu i tu mnie prześladowała. Ach, Abbé, Abbé, nigdy nie kochałem, lecz od trzech dni wiem, co znaczy miłość, rozumiem, że człowiek, który namiętnie kocha, na widok