Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1833

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

bym ją jeszcze dłużej u siebie trzymał, żyłbym w ciągłym niepokoju i obawie, dopókibym nie był zmuszony wydać ją za mąż. Oddając ją do klasztoru, będę miał spokój i zapewniam jej zbawienie duszy; mój majątek przypadnie w udziale klasztorowi, w którym za spokój duszy mojej modlić się będą.
— Jeżeli się jednak stan senory pogorszy?
— Ani słowa więcej, Pablo — zawołał kanonik, w obawie, żeby dola kuzynki nie zmieniła jego postanowienia — ani słowa więcej. Aż zanadto jestem znękany własnem cierpieniem, nie potrzebuję, abyś mnie więcej drażnił.
— Przebacz, wielmożny panie, będę więc mówić o innych rzeczach.
— O jakich?
— W przedpokoju czeka pewien człowiek, który z panem chce mówić.
— Co to za człowiek?
— Stary, lecz przyzwoicie odziany.
— Czego on sobie życzy?
— Chce pomówić z panem o bardzo ważnej sprawie; tragarz przyniósł za nim wielkie pudło.
— Co za pudło, Pablo?
— Tego ja nie wiem, wielmożny panie!
— Jak się nazywa ten starzec?
— Ma bardzo dziwaczne nazwisko.
— Jakie?
— Apetyt.
— Jakto! człowiek ten nazywa się Apetyt?
— Tak, panie!
— Musiałeś się przesłyszeć.
— Nie, panie, kazałem sobie nazwisko dwa razy powtórzyć, on się rzeczywiście nazywa Apetyt.
— Och! to okrutnie ironiczne nazwisko! — mówił do siebie kanonik. — Wszystko jedno, z powodu tak niezwykłego nazwiska, wprowadź tego człowieka.