Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1706

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

z wyższemi uczuciami, z większym rozumem, z charakterem...
— Ależ, nieszczęsna gaduło, dajże mi dokończyć. Słowem, byłem zadowolony z tego młodzieńca, tylko...
— Byłam tego pewna, wszakże ja ci zaraz powiedziałam.
— Sabino... Sabino...
— Przebacz mi, mój ojcze, słucham cię już uważnie.
— Rozmawialiśmy więc ze sobą dosyć długo, nie wiem, przecież skąd do tego przyszło w naszej rozmowie, że z powodu krótkiego wzroku zapytałem go, czy dobrze widzi o kilka kroków od siebie. Odpowiedział mi że nie, i że naprzykład, od czasu jak bawi w naszym domu, widział cię wyraźnie, dokładnie raz jeden tylko, i to wczoraj dopiero, kiedyś pomagała Zuzannie opatrzyć jego zranioną rękę.
— Biedny pan Onezym, to prawda; gdyż chcąc pomóc Zuzannie, musiałam zbliżyć się do niego zupełnie, ale to zupełnie.
— Więc cóż, jeżeli ci mam wszystko powiedzieć, nadzwyczajniejszem w twoim małżeństwie przez sen wydaje się, że mąż nie widziałby nigdy swej żony.
— Nigdy! to niestety, musiałby chyba być zupełnie ślepym.
— I spędzałby całe życie swoje obok żony, nie widząc jej prawie nigdy.
— Mniejsza o to! mój ojcze, co do mnie, pomijając tylko to, co jest okropnego w podobnem kalectwie, ja znajduję to bardzo zajmującem.
— Ah! tego już zanadto.
— I dowiodę ci tego zaraz.
— Bardzo proszę, a więc naprzykład.
— Słuchaj mój kochany ojcze; nie przypominam sobie, gdziem to czytała, że jest prawdziwem świętokradztwem to ciągłe wystawianie na widok portretów przeinaczonych do przypominania nam osób ukochanych, gdyż