Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dziedziczki z trzema miljonami rocznego dochodu; mianowicie też kiedy o to idzie, ażeby tę biedną miljonerkę wydrzeć takiemu niegodziwcowi, jak ten de Macreuse. Rzeczywiście, im więcej się nad tem zastanawiam, tem więcej mnie zachwyca myśl wypłatania podobnego figla temu człowiekowi i tym przewrotnym wspólnikom, których on jest Benjaminem. Co to za policzek, co to za pyszny policzek, który jednocześnie spadnie na lica tysiąca świętoszków. Jednak w tem wszystkiem zachodzi pewna mała trudność, kochana matko, a ja trochę za późno o niej pomyślałem.
— Co przez to rozumiesz?
— Wszakże ja nie wiem, czy się spodobam pannie de Beaumesnil.
— Zechciej tylko, kochany Geraldzie, a będziesz jej się podobał.
— Prawdziwie macierzyńska odpowiedź!
— Zdaje mi się, że cię znam doskonale.
— Ty? — rzekł Gerald, całując swą matkę — ty nie możesz mieć w tym względzie żadnego zdania. Twoje przywiązanie zaślepia cię, nie przyjmuję twego świadectwa.
— Pozwól mi tylko działać, Geraldzie; idź za moją radą, a zobaczysz, że cała sprawa weźmie szczęśliwy obrót.
— Wiesz, że możnaby cię wziąść za nadzwyczajną intrygantkę, gdyby cię nie znano! — zawołał Gerald wesoło — lecz kiedy matki zapragną czego dla swych synów, stają się wtedy lwicami, tygrysicami. Dobrze! słucham tedy, jaka jest twoja myśl? pójdę za nią z zamkniętemi oczyma.
— Poczciwy Geraldzie — rzekła księżna zachwycona, wpatrując się ze łzami w oczach w swego syna — nie wyobrażasz sobie, jak mnie czynisz szczęśliwą, mówiąc ze mną w taki sposób. O! teraz, teraz uda się nam nieomylnie, nie wątpię już o tem. Ten bezecny Macreuse umrze ze zgryzoty i zazdrości.