Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1475

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Dach niknął prawie zupełnie pod wodą, tylko około komina widać jeszcze było kilka postaci ludzkich.
Co chwila przechodziły koło łodzi Fryderyka, zasłoniętej jednak od wszelkiego uderzenia przez owe trzy topole, które, dzięki przezorności David‘a służyły mu jakby za naturalną zagrodę, co chwila przechodziły rozmaite szczątki uniesione bystrym prądem rzeki, przez który statek obecnie miał się przeprawić.
Tu płynęły belki, deski lub szczątki rozmaitych budowli, zburzonych przez rozhukany żywioł, tam ogromne stogi siana lub słomy, uniesione wraz ze swoją podstawą, jak góry płynące unosząc i porywając z sobą wszystko, co tylko napotkały; dalej olbrzymie drzewa wyrwane z korzeniem mijały szybko jak lekka słomka, którą unosi spokojny strumyk; dalej znowu drzwi wyłamane z zawiasów, sprzęty, pościel, beczki, a tu i owdzie pośród tych wszystkich rozbitków widać było rozmaite zwierzęta domowe, jedne już nieżywe, inne walczące jeszcze ze śmiercią nad przepaścią i ginące w jej otchłani, gdy tymczasem, co za dziwna sprzeczność, kaczki domowe i gęsi unosząc się spokojnie wśród tego powszechnego zniszczenia, wiedzione instynktem, zdążały za innemi zwierzętami.
Gdzieindziej znowu ciężkie wozy krążyły nad przepaścią, zanurzając się pod ciężkiem uderzeniem ogromnych pasów drzewa, długich sto i więcej a szerokich niekiedy dwadzieścia stóp i wypływając potem o kilkadziesiąt kroków z boku.
Pośród takich to przeszkód David i Fryderyk mieli przepływać, ażeby się dostać do folwarku.
Wtedy dopiero niebezpieczeństwo ich przedsięwzięcia miało w całej okazać się wielkości.
Fryderyk czuł to dobrze; gdyż, rzuciwszy, równie jak David, smutnym i bolesnym wzrokiem na tę okropną scenę, młodzieniec odezwał się głosem pewnym i uroczystym:
— Słusznie mówiłeś, mój przyjacielu, wkrótce potrzebować będziemy wszystkich naszych sił, całej mocy du-