Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1451

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

temi i mściwemi słowy... Dlatego też za głosem tych wielkich mężów głoszono boską zasadę braterstwa i równości... Tak — dodał David z gorzkim smutkiem — głoszono ją, ale napróżno. Ci, których samo święte powołanie do tego przeznaczało, stali się wspólnikami bogactwa i przemocy, w imieniu władców świata powiedzieli ludowi: jesteś skazany na niewolę, łzy i nędzę na tej ziemi. Nie byłoż to bluźnierstwem ojcowskiej dobroci Stwórcy, nie byłoż to podłem odbieganiem sprawy biednych wydziedziczonych? Ale sprawa ta znalazła w dzisiejszych czasach walecznych obrońców, i błogosławione jest to uczucie, jakie w tobie, moje dziecię, wywołało bogactwo, jeżeli cię ono poprowadzi, wśród mężnych ludzi, stawających w obronie niedoli.
— O! — zawołał Fryderyk z promieniejącym wzrokiem, przejęty szlachetnym zapałem — pojmuję teraz... pojmuję...
— Powiedz — mówił David w coraz większem uniesieniu — czegóż więcej zazdrościsz temu młodemu margrabiemu? Starożytności jego imienia? Zazdrość mu....zazdrość! Ty zyskasz coś więcej jak imię starożytne: ty więcej wsławisz twoje nazwisko, uczynisz je głośniejszem jeszcze, niż imię Pont-Brillant. Sztuki, nauki, wiadomość, wojna! I dosięgniesz sławy. Przeglądałem twoje prace, wiem jakiego stopnia dosięgną twoje zdolności, w dziesięćkroć pomnożone podnietą uporczywego i odważnego współzawodnictwa...
— Mój Może!... mój Boże! — zawołał Fryderyk z zapałem i ze łzami w oczach — nie mogę wyrazić jaka zmiana objawia się we mnie. Zamiast posępnej ciemności, zasłaniającej mój umysł, widzę światło, jasne światło dawnych moich czasów, tylko daleko jaśniejsze... O! moja matko! moja matko!...
— Szukajmy jeszcze dalej — rzekł David, nie chcąc zostawić Fryderyka w najmniejszej wątpliwości — zazdrość, jaką w tobie budzi to starożytne imię Pont-Brillant, czy ona się objawia przez gwałtowną nienawiść przeciwko