Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ale niestety! jak długiem, jak bolesnem zdawało się młodej matce takie czekanie! jaka zmiana! jakie przeciwieństwo! Po tem, niedawno jeszcze tak uroczem życiu, które pędziła z ubóstwianym synem, po tych przyjemnych pracach naukowych, po tych swawolnych, wesołych zabawach, po tych rozmowach, pełnych tkliwej miłości, pełnych zaufania i rozkoszy, teraz nastąpiły tak smutne, przykre i milczące chwile.
Pewnego dnia, było to w początku października, kiedy mgliste niebo zapowiadało już ostatnie pogodne chwile jesieni, pani Bastien i jej syn znajdowali się w pracowni, nie weseli i swobodnie rozmawiający jak dawniej, lecz milczący i smutni oboje.
Blady, z głową opartą na ręku, Fryderyk pochylony nad stołem, pisał coś powoli w leżącym przed nim kajecie.
Niedaleko od niego siedziała pani Bastien pozornie zajęta haftowaniem; lecz nie poruszała igłą, będąc wszakże gotową za najmniejszem poruszeniem młodzieńca zatrudnić się na nowo rozpoczętą pracą.
Łzy, z trudnością tylko tłumione, błyszczały w oczach Marji, gdyż boleśnie była wzruszona smutnym wyrazem twarzy swego syna, przypominała ona sobie, jak niedawno jeszcze temu przy tymże samym stole praca wspólna, wesołe, rozkoszne dla niej i dla Fryderyka stanowiła chwile; porównywała właśnie pilność i gorliwość, jaką dawniej okazywał w swoich pracach, z tą opieszałością i zniechęceniem, które obecnie w nim dostrzegła; widziała bowiem, że pióro wypadało z ręki Fryderyka, i że oblicze jego wyrażało nadzwyczajne znużenie i niechęć.
Nareszcie, stłumiwszy wyrywające się mimowolnie westchnienie, młodzieniec zakrył twarz rękami i przez kilka minut pozostał w głębokiem zamyśleniu.
Jego matka nie spuściła go ani na chwilę z oka, ale jakże wielkie było jej zadziwienie, gdy ujrzała, że jej syn podniósł głowę, z oczyma w których jaśniał jakiś dziki blask, z zarumienionem lekko obliczem, z szyder-