Strona:PL Sue - Siedem grzechów głównych.djvu/1164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

loff — nie chcę, — ażeby książę ponosił wszystkie następstwa swej wielomówności, ogłaszając tak jawnie swoje szczęście. Że jednak małżonek nigdy nie prowadzi swojej żony w towarzystwie, więc może pani hrabina zaszczyci mnie, przyjmując moje ramię.
Tym dowcipem, uniknął Saint-Herem prowadzenia księżnej, którejby podług wymagań etykiety powinien podać ramię, towarzystwo młodej pięknej wdowy więcej mu przypadało do gustu. Hrabina przyjęła towarzystwo Florestana, podczas gdy Riancourt prowadził księżnę.
— Wiele podróżowałam, panie markizie — mówiła hrabina do Florestana — ale nigdzie nie widziałam podobnego przepychu, gdyż nie każdy miljoner jest w stanie stworzyć coś podobnego, jeżeli mu zbywa na dobrym smaku, który kierował budową tego pałacu. Pałac ten jest rzeczywiście świetnem muzeum. Pozwól mi pan popatrzeć na te wspaniałe malowidła na suficie.
— Podziwiając obraz, trzeba też zapoznać się i z jego twórcą — mówił Florestan z uśmiechem — oto mistrz, który malował ten sufit.
I Saint-Herem wskazał hrabinie jednego z najsławniejszych malarzy szkoły ówczesnej.
— Serdecznie panu dziękuję, że mogę poznać — takiego sławnego mistrza — odpowiedziała młoda kobieta, idąc z Florestanem ku wskazanemu malarzowi.
— Mój przyjacielu — rzekł Saint-Herem do malarza — pani hrabina Zomaloff życzy sobie wyrazić swój podziw dla pańskiego dzieła.
— To nie podziw — mówiła hrabina uprzejmie do malarza — lecz wdzięczność. Przyjemność, którą sprawia nam widok arcydzieła, pociąga za sobą dług dla jego twórcy.
— Jakkolwiek pochlebna jest dla mnie taka pochwała — odrzekł mistrz ze skromnością — to jednak mogę ją przyjąć tylko w połowie. Ale pozwoli pani, że o so-