Strona:PL Sue - Nowele.pdf/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

je niekiedy w sposób brutalny. Osądzicie sami, jakie to były męczące wędrówki i marsze, gdy wam powiem, że od dziewięciu dni opuściłem okręt, a znajdowałem się dopiero w okolicy Winchelsea, co najwyżej 25 lub 30 mil od Portsmouth.
Zacząłem upadać na duchu; dopóki miałem przed sobą przeszkody do zwalczania, wszystko szło mi gładko, bo walka taka wzmacnia i podnosi, ale gdy już przeszkód nie było i jedynem mem zadaniem było ukrywać się jak złodziej, rozglądać się na wszystkie strony, bać się szeryfa lub policyanta, to już nie przypadało mi do smaku.
Nareszcie pewnego poranku, a było to w środę, przeszedłszy noc całą, znalazłem się w pobliżu Falkstone, małego portu rybackiego na wybrzeżu, oddalonego o dwanaście mil od Dover. Byłem nadzwyczaj strudzony i prawie bez grosza, to też ogarnęło mnie wielkie przygnębienie i smutek. Chroniąc się przed nieznośnym upałem usiadłem w cieniu dwóch rozłożystych drzew, które osłaniały ławkę umieszczoną przed bramą schludnego domku, stojącego tuż obok stromych skał nadbrzeżnych.
Siedziałem tam tedy, oparty na kiju podróżnym, i rozmyślałem, czy nie byłoby lepiej, miasto się kryć jak zbrodniarz, poprosić, przyłożywszy mu sztylet do gardła, pierwszego lepszego rybaka, którego napotkam na wybrzeżu, by mi powierzył swe czółno do przejazdu przez kanał. W tem