Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/570

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

do naprawy, ilekroć widziałem go biegle wywijającego igłą, siedzącego po turecku na warsztacie, w pokoiku, który w zimie dobrze ogrzewał piec gliniany, a w lecie napełniało świeże bulwarowe powietrze, nie wyobrażałem sobie lepszego stanu. Łoskot wielkich jego nożyców któremi krajał lśkniące się sukna, widok różnokolorowych motków nici, w zachwycenie mię wprawiał; ale cześć moja dla mojego stryja zamieniała się w uwielbienie i prawie w zabobonność, skoro mi oddawał... spodnie uczniów żadną dziurą nieposzlakowane, a które mu przyniosłem, Bóg wić w jakim stanie.
„Winienem wyznać również, że nieruchomość do jakiéj zniewala ta piękna professya, tak cudownie przekształcająca stare rupiecie, wielce mi się podobała; wątły bowiem i bojaźliwy czułem wstręt do wszelkiego ruchu; tajemne przeczucie szeptało mi także, że mimo wielkiéj bojaźliwości, mimo moralnéj i fizycznéj a zarazem śmiesznéj i głupowatéj, brzydoty mojéj, mimo że mam jedno oko wyżéj a drugie niżéj, krzywy nos, słowem mimo tych wszystkich niedogodności będę mógł być najlepszym krawcem... że zasłużę na zaufanie moich klientów.
„Atoli nierozsądna próżność ojca mojego, niezważająca na tak szczęśliwe usposobienia, zniszczyła całą moją przyszłość. Et fient et facia ista sunt! (tak się działo i lak się zawsze dziać będzie), jak twierdzi boski Seneka.