Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/466

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Po nadaremnych usiłowaniach wzbudzenia jakiejkolwiek przychylności w moim panu, widząc że oznaki mojego przywiązania dziecinnego przyjmuje z głęboką obojętnością, a może nawet z niecierpliwością, wpadłem w zupełne zniechęcenie.
Teraz daleko doświadczeńszy, pojmuję i przebaczam Limousinowi tę jego oziębłość; jego tryb życia odłączył go, że tak powiem, od realnego świata... cały zapas czułości i sympatyi, wyczerpał on w złudzeniach którym się oddawał w stanie opilstwa; zimny zwykle i smutny, wtedy wylewał łzy rozrzewnienia, najtkliwsze objawiał uczucia, lub wpadał w najszaleńszą wesołość; ofiara więc mojego przywiązania musiała być dla niego zupełnie obojętną.
Odrzucony przez niego, starałem się znaleźć inną przyjaźń.
Tego roku, w jesieni, pracowaliśmy nad naprawą wiejskiego domu którego właściciele nie byli obecni; zdawało mi się żem wzbudził jakieś zajęcie w ogrodniczce, tłustéj i silnéj dwudziestoletniéj dziewce, która jużto przechodząc koło naszéj fabryki, pomagała mi dźwignąć ciężki szaflik; już znowu w obiadowéj godzinie poczęstowala owocem, lub wprowadzała do swojego mieszkania abym się ogrzał po kilkogodzinnéj pracy na deszcze i zimnie.