Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/303

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Panowie, wstając rzekł hrabia, niech żyją właściciele ziemscy! ta jedyna i prawdziwa podpora, ta jedyna i prawdziwa rękojmia porządku i pokoju, ci prawdziwi reprezentanci naszéj Francyi.
Te słowa męzkim i donośnym głosem wymówione, przyjęto głośnemi okrzyki i hałaśliwym brzękiem kieliszków.
W kilka chwil późniéj, hrabia wstał od stołu i podał rękę siedzącéj przy nim damie.
Scypio idąc za przykładem ojca ofiarował swe ramię pani Chalumeau, która wprawdzie znalazła wicehrabiego bardzo bezwstydnym, bardzo bezczelnym, bardzo wielkim nic dobrego; lecz niestety! te złe przymioty nie zdołały przejąć jéj rozsądnym wstrętem ku temu ładnemu potworowi. Owszem mimowolnego doznała podziwu wspomniawszy na zuchwalstwo i zimną krew z jaką wicehrabia śmiał, przy obiedzie, użalać się przed mężem na jéj odmowę. Jaka odwaga, jaka przytomność umysłu! pomyśliła... a tak jeszcze młody! i tak zachwycający! Książęcy zbytek do którego Scypio zdawał się być zrodzonym, a który złocił jego występki, zaślepił ją do reszty i zawrócił głowę, a naostatek młodzik który przez kaprys przesyconego człowieka, przez wy-