Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Winieneś mi podobno wywzajemnienie; a jeżeli tak sądzisz, chciéj mię zaszczycić jakiemkolwiek żądaniem, któremu mniemam, że teraz żadne już względy nie przeszkodzą.
„Pamiętasz zapewne, iż raz powątpiewałem, nie o twojéj szczerości, ale o dokładności twoich wspomnień, a to z powodu nadzwyczajnego wypadku, którego byłeś świadkiem; powiedziałeś mi wtedy iż niepodobna prawie aby się twoja pamięć zawieść mogła, gdyż oddawna już piszesz co dzień pewien rodzaj memento twojego życia.
„To życie poczynając od twego dzieciństwa aż do dnia dzisiejszego, musiało miéć tak dziwne postaci, tak rozmaite przygody, iż nie wątpię, że twe proste i szczére opowiadanie, koniecznie nastręcza obfite pole do poważnych rozmyślań... kilka słów które w tym względzie wyrzekłeś, równie mię uderzyły: służba otwierając ci podwoje domowego ogniska, jak twierdziłeś, dozwoliła ci zgłębić tajemnice niedostępne lekarzowi, sędziemu, lub nawet księdzu... tym trzem spowiednikom duszy i ciała, i dodałeś, że występna ustawa rodziny z tego punktu rozważana, naprowadziła cię na najciekawsze i najważniejsze odkrycia.