Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Padł wyczerpany na łoże, z którego już powstać ie miał. Odosobnienie w głębi obory, dolegliwość nieuleczonych boleści i przekonanie, że sama śmierć tylko uwolnić go od nich zdoła, pogrążyły starca w głębokiéj obojętności, odznaczającéj się mianowicie uporczywém milczeniem: bo starzec milczenie to przerywał jedynie wobec małéj Bruyére.
Są ludzie wyłączni, od natury cudownie uposażeni, którzy rodzą się jeometrami, astrologami, malarzami, muzykantami i t. p. Przez jakie tajemnicze działanie uprzywilejowane te organizacye dosięgają bez pracy, a nieraz przechodzą granice pewnych wiadomości? Tego nikt nie dociekł,... lecz jest to fakt równie widoczny, jak niepojęty.
Ojciec Jakób należał do rzędu tych uprzywilejowanych istot. Zrodzony rolnikiem, oddawna przeczuł nietylko potrzebę ulepszeń, ale wielkie rewolucye, jakie nauka i rolnicze badania wywołać miały w rolnictwie (badania i nauka nieszczęściem rzadko jeszcze zastosowywane, dzięki przerażającéj niewiadomości, w jakiéj tam uporczywie pozwalają pleśnieć wiejskiéj ludności). Liczne doświadczenia, wykonywane na kilku stopach ziemi, przekonały ojca Jakóba o wartości jego wyobrażeń. Dotykając geologii za pomocą znajomości wpływu ro-