Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

oto kwestja do rozwiązania. Pewna kobieta ma kochanka...
SERPENTINE: Cóż może być zwyczajniejszego!
MARKIZ: I zdradza go.
SERPENTINE: Ach, tak, to jeszcze zwyczajniejsze.
MARKIZ: Pytanie: który kochanek jest w przyjemniejszam położeniu?
BEAUDRICOURT: Oczywiście, że nowy.
MONTAL: Ależ oczywiście, że dawniejszy!
MAJOR BROWN: Co? Ten, którego opuściła?
MONTAL: Oczywiście; dostały mu się tylko resztki serca... to trochę upokarzające!
SAINT-LUCE: Ale znowu być porzuconym, to chyba przykrzejsze; być zdradzonym bardziej upokarzające.
MONTAL: Ale było się wprzód kochanym... zerwało się pierwszy kwiat miłości.
MARKIZ: Widocznie masz Montal jest przyzwyczajony do tego radzaju triumfów... chociaż chyba zwycięstwa nad Julją nie można nazwać zerwaniem pierwszego kwiatu miłości... No, ale powróćmy do tego zagadnienia.
WSZYSCY: Jakto, jakto?
MARKIZ: Dwóch z pośród nas jest w tem położeniu; jednego kochanka poświęciła dla drugiego. Rozpatrzmy najpierw całą sprawę, a potem wypowiemy się o niej.

(Ucztujący spoglądają na siebie ze dziwieniem; pan Labyrynthe ociera pot z czoła; przez chwilę panuje cisza).

SAINT-LUCE (na stronie, patrząc na Serpentina): To chyba ja... ale kto drugi?
SERPENTINE: Któż to?
MARKIZ (ze śmiechem): Des Roches i i... pan Labyrynthe!

(Ogólne zdumienie).

DES ROCHES (z trudem tłumiąc wzruszenie): Ciekawym, markizie, którym z nich jestem? Oszukanym, czy kochanym? (na stronie): O czem on mówi?... Co znaczy