Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiem, czy tylko fizycznego, podobieństwa do mojej prababki, że przez chwilę przestałem nawet emablować tę podstarzałą Helvirę. Roztargnieine moje mogłem przypisać melancholijnemu dumaniu pod wpływem odkrycia, że Teresa rozczytuje się w René’m. Potem znowu powróciliśmy do salonu i stara Helvira znowu zaczęła torturować fortepian. Po kilku pompatycznych pochwałach jej problematycznego talentu, zbliżyłem się do córki. Teresa siedziała właśnie w rogu salonu; była smutna i zamylona. Zanudzałem ją tak długo, aż musiała wejść ze mną w rozmowę, którą zręcznie naprowadziłem na literaturę. Teresa zapytała mnie z pewnego rodzaju powątpieniem, czy wogóle jestem w tej dziedzinie oczytany. Odpowiedziałem, że wogóle czytam bardzo mało, ale pewne, ulubione dzieła odczytuję, po kilka razy — naprzykład Nową Helvirę, albo René‘go. — Co, pan czytuje Renégo? — zawołała, prawie z gniewem, jakby sądziła, że nie jestem zdolny zrozumieć tego utworu, tak pełnego poezji.
— Tak, oczywiście — odpowiedziałem — ale dlaczego właściwie tak się pani zdziwiła? — Biedna dziewczyna, tak jest dziko wychowana i tak dziwacznie nastrojona, że mi odpowiedziała:
Ja się nie dziwię, lecz smucę.
— O René’go — rzekłem z uśmiechem.
Domyśliła się, że ją zrozumiałem i zasmuciła się jeszcze bardziej. Po chwili smutnego milczenia, znowu zacząłem:
— René jest mniej okrutny od pani — chociaż jestem tego niegodny, łaskawie mnie przyjmuje, pozwala się kochać i nie gardzi nieszczęśliwym, który skazany jest na życie w wirze świata.
— Wiesz co, ale ta Teresa powinna była na to parsknąć śmiechem.
— Co też i uczyniła.
— Ależ to pyszne! Wiesz co, ta dziewczyna zaczyna mnie interesować.