Strona:PL Sue - Czarny miesiąc.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiście zagraża ani jakie niebezpieczeństwo, to wytłumacz mi, jak się należy.
Wówczas starzec zawołał straszliwym głosem:
— W jakim miesiącu umarł dziad twój, Ewinie de Elliot?
— W czarnym[1] — odpowiedział Ewin.
— A w jakim miesiącu umarł twój ojciec, Ewinie de Ker-Elliot?
— W czarnym — odpowiedział młodzieniec, drżąc mimowoli.
— A jaki teraz miesiąc mamy, jaki, Ewinie de Ker-Elliot?
— Czarny — odpowiedział Ewin półgłosem, po chwili zaś zawołał:
— Sterniku, sterniku, patrz — czy widzisz tę ogromną falę?... Czyżbyś chciał zatopić mnie, wraz ze sobą.. czyżbyś chciał teraz...
Nie mógł dokończyć; olbrzymi bałwan uderzył w szalupę, napełniając ją wodą.
Mor-Nader nie wypuścił steru, ze spokojnem czołem, z bacznem okiem, niezatrwożony ani na chwilę, wytrzymał okropne wstrząśnienie.
— Jeszcze jeden! — zawołał Ewin na widok drugiej fali, jeszcze większej. — Doprawdy, jutro ciała nasze znajdą na piasku wybrzeża.
— Tak, zapewne... zimne twoje ciało znajdą na piaszczystym sztrandzie... wodorosty obwiją twe skronie... i to będzie twój wieniec pogrzebowy... — odrzekł starzec — jeśli masz zaraz umierać, to zaraz umrzesz... czarny miesiąc zawsze będzie czarnym miesiącem...

I znowu zanucił jakąś dziwną pieśń, głośniej jeszcze, niż przedtem:

  1. Listopad — miesiąc, przynoszący, według przesądu bretończyków, nieszczęście. Wogóle bretończycy są jednym z najprzesądniejszych ludów świata.