Strona:PL Sue - Awanturnik.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Lecz „Kameleon“ oddalał się z błyskawiczną szybkością, co gorsze zaś, począł zręcznie manewrować i krążyć tak, że marynarzom „Fulminante“ pozostało tylko kląć. Pośród tego polowania nikomu nie śniło się nawet zwracać uwagę na „Jednorożca“, który cały czas trzymał się w pobliżu brygantyny księcia.
Tymczasem de Cronstillac znajdował się już na pokładzie „Jednorożca“, gdzie natrafił na o. Griffona, który wsiadł na tan statek poprzedniego dnia wieczorem.
Opisaliśmy już, jak gaskończyk wdrapał się na pokład „Kameleona“. Tam, przedewszystkiem począł otrząsać się z wody; książę uściskał go serdecznie i rzekł:
— Teraz uda się pan na pokład „Jednorożca“ — czekaj tam pan na mnie. Kalif pana zaprowadzi...
De Canstillac, ogłuszony jeszcze swą warjacką przeprawą z fregaty na brygantynę, ale szczęśliwy, że się wymknął ze szponów p. de Chemerant, udał się niezwłocznie za kapitanem, który kazał go spuścić do łódki z drugiej strony statku, tak, że z pokładu „Fulminante“ nikt nie mógł tego zauważyć; łódka z piorunującą szybkością przetransportowała go na „Jednorożca“. Książę kazał powstrzymać się z rozwinięciem żagli na „Kameleonie“ do chwili, gdy już był pewien, że de Cronstillac‘owi nic nie grozi — bał się bowiem, by de Chemerant, zauważywszy, że gaskończyk schronił się na trójmasztowiec, nie zaatakował tego ostatniego, gdy tymczasem obecnie, p. de Chemerant myślał tylko o pościgu za brygantyną.
Kapitan Daniels nie posiadał się ze zdumienia na widok gaskończyka.
— Co za przeznaczenie, doprawdy — zawołał — każę panu zawsze w jakiś niezwykły sposób dostawać się nu mój okręt! Poprzednim razem, gdyśmy żeglowali, z Francji spadłeś na „Jednorożca“ z obłoków — teraz znowu wynurzasz się z łona fali, jakoby sam Neptun.
De Cronstillac był niemniej zdumiony — teraz dopiero spostrzegł, że znalazł się na pokładzie znanego sobie