Strona:PL Sue - Artur.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ach! Joanno, niechaj wola Wszechmocnego spełnioną zostanie! lecz wiele ucierpiałem, i nie miałem odwagi wejść do niéj....
Joanna łzę obtarła, i poszła zająć się jakim sposobem zdoła mnie jak najlepiéj przyjąć w swém skromném domostwie.
Niezadługo burza zaryczała z taką wściekłością, iż postanowiłem przepędzić noc w probostwie. ***