Strona:PL Sue - Artur.djvu/585

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dlu; lecz niepostrzegli na nim ani broni, ani amunicyi wojennych; gdyż wszystko było otwarte, począwszy od dna aż do pomostu; napróżno starali się napotkać kapitana, którym nie byt kto inny tylko człowiek w czarnéj opończy. Ten ostatni zawsze unikał tego spotkania.
Słowem, w tém drobnostkowém zwiedzeniu tajemniczego statku, równie jak w przeglądzie papierów kapitana, celnicy francuzcy nieznaleźli nic podejrzanego.
Wedle opowiadania Geordego, pomiędzy dwudziestoma ludźmi, z których się składała osada, liczono pięciu czy sześciu włochów; reszta składała się z hiszpanów i amerykanów, którzy zdawali się być zbiorem rozbójników, z ponuremi i szubienicznemi twarzami. To nadewszystko przyczyniło się do podniecenia ważnych podejrzeń anglików, że prawie codziennie, od czasu wydalenia się kapitana sardyńczyka, osada jego statku pomału się zwiększała, i wyruszył pod żagle z pięćdziesięciu blisko żeglarzami, liczbą majtków zanadto wielką dla tak małego okręciku.
— Lecz, — rzekł Falmouth do Geordego, — powiedz mi dla czegoś ich tak szpiegował dziś wieczór?
— Ponieważ ci ludzie, których sądzę być rozbójnikami morskiemi, gotowali się wyruszyć