Strona:PL Sue - Artur.djvu/582

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— To są tylko poprostu poczciwe Smogglersy, którzy ukryli tam swoja kontrabandę, z obawy odwiedzin celników i nadbrzeżnej straży francuzkiéj, aktorzy się gotują, z tym owocem zakazanym wyruszyć dzisiejszéj nocy na morze. To mi tłumaczy dla czego mają statek tak szybko bieżący.
— Ale, — rzekłem mu, — gdyby tak było, dla czegóż porucznik pańskiego brygu, który nie jest ani nadbrzeżnym strażnikiem ani celnikiem, przychodziłby ich w ten sposób szpiegować?
— Masz pan słuszność, — rzekł Falmouth, — gubię się w domysłach; zobaczmy więc koniec tego wszystkiego.
W dziesięć minut po zaniesieniu pak na statek, szalupa, tak była naładowana, że się prawie zanurzała aż do poziomu wody: z trudnością dostała się do statku, który tylko co rozpiął ostatnie swe żagle.
Zaledwie szalupa wpłynęła na pełne morze, Geordy wyskoczył ze swego ukrycia, i pobiegł z całéj siły w kierunku zatoki, gdzie yacht stał na kotwicy; lecz tą razą porucznik, zamiast prześlizgiwać się za skałami, szedł wzdłuż wybrzeża, i żeglarze szalupy postrzegli go przy świetle księżyca.