Strona:PL Sue - Artur.djvu/567

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

najmniéj nie jestem filhelenem...[1] bo owszem mam wielką skłonność ku Turkom, i daję im pierwszeństwo...
— Jakto? rzekłem z podziwieniem; — i jakaż styczność istnieje pomiędzy naszą podróżą a Turkami i filhelenami?
— Styczność bardzo prosta: chcę Panu proponować abyśmy się udali do Grecyi.
— Po co? Czy słyszałeś Pan o Kanarysie? — rzekł do mnie Lord Falmouth.
— O tym śmiałym korsarzu, który już spalił, swemi zapalnemi hakami, tyle okrętów Tureckich?
— Bez wątpienia.
— A co! czy Pana nigdy nie wzięła ochota pójść to zobaczyć?
— Ale pójść zobaczyć, co?
— Pójść zobaczyć Kanarysa palącego okręt turecki? — rzekł do mnie Falmouth tonem najobojętniejszym, jak gdyby szło o znajdowanie się na wyścigach, lub zwiedzenie rękodzielni.

— Przyznam się Panu, — rzekłem niemogąc wstrzymać uśmiechu, — że aż do téj pory nigdy mnie jeszcze nie wzięła podobna ciekawość.

  1. Kochającym Greków.