Strona:PL Sue - Artur.djvu/539

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

twiałość, która jeszcze jest przyjemnością, gdy tym czasom płody umysłowo, najświetniejsze nawet niepozostawiają jak mówię, tylko żale i gorycz.
— Jestem tego samego co Pan zdania, — rzekł Lord Falmonth. — Widoczną jest rzeczą, że każda myśl oderwana, która się długo zajmujemy, pozostawia tylko wątpliwość i zgryźliwe utrudzenie, bo niedano jest umysłowi ludzkiemu poznać prawdę prawdziwą, ani dosięgnąć do prawdziwéj piękności, gdy tymczasem apetyt fizyczny, do woli zasycony, pozostawia organizacyą spokojną i łagodnie zadowoloną, tém samém że człowiek należycie uczynił zadość jednemu z wyraźnych widoków natury.
— To prawda, myśl człowieka zużywa i zabija.
— A przytém wszystkiém, — rzekł Lord Falmouth, wychylając z wolna swą szklankę, — żyjemy, czas ucieka, każdego dnia wołamy: Co za nudy! ale to, Bogu dzięki, nieprzeszkadza ciec godzinom.
— I tak przybywamy, — rzekłem, — do kresu życia, dzień po dniu, godzina po godzinie... Lord Falmonth skinął z poddaniem się, napełnił swoją szklankę, i popchnął ku mnie flaszkę.
Pozostaliśmy kilka chwil nic niemówiąc. Lord Falmouth pierwszy przerwał milczenie, i rzekł: