Strona:PL Sue - Artur.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

opowiadaniem przewodnika, spytałem téj kobiéty, czy już dawno ta posiadłość jest do sprzedania.
Siostra Proboszcza odpowiedziała mi z nowém westchnieniem: — Jest do sprzedania od trzech miesięcy, łaskawy Panie.
— Lecz proszę Pani, czy właściciele już w niéj niemieszkają?
— Właściciele, — rzekła z wielkim wyrazem smutku; — nie, Panie, już w niéj niemieszkają. I widząc zapewne, że myślę zadać jéj inne zapytanie, dodała ze łzami w oczach: — Wybacz mi Pan; lecz mój brat będzie z Panem mówił w tym przedmiocie.
Coraz to bardziéj zdziwiony, lecz nieśmiejąc nalegać, zacząłem rozmawiać w ogólności, o widokach, o piękności położeń, i t. p.
W pół-godziny zastukano, był to Proboszcz; siostra poszła mu otworzyć, i uwiadomiła go zapewne o mojéj bytności.
Ksiądz tert, mogący mieć lat trzydzieści, nosił surowe ubranie swego stanu; niebył garbaty, lecz nadzwyczajnie podobny do siostry: taż sama szpetność, tenże sam wyraz łagodności i dobroci, połączony z powierzchownością chuderlawą i cierpiącą, gdyż był niski, wątły i niezmiernie blady; miał mowę południowych