Strona:PL Sue - Artur.djvu/480

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zgoda! Kazać sobie powiadać to, co się wie doskonale, jest to także fantazja, podobnie jak wiele innych, jak, naprzykład, fantazja doświadczania swych kochanków przez samotność... ostatnia próba, po której uklassyfikowani zapewne bywają wedle swych zasług.
— Powtarzam że cię nierozumiem, Arturze; a jednak twoje spojrzenie zimne i ironiczne przykrość mi sprawia, przypomina mi ten dzień okropny, w którym... Ależ powiedz, co ci się stało? Wytlómacz się, o mój Boże! wytłumacz się! cóż możeż mi wyrzucać? czyż ten projekt tobie się niepodoba? wyrzekłam się go, niemyślmy już o nim; ależ, na nieba! powiedz mi, co ci jest? Zkąd pochodzi ta zmiana? Wczoraj jeszcze, dziś nawet rano, byłeś tak dobry, tak kochający... twój ostatni list... był tak czuły!!....
— Wczoraj i dziś rano jeszcze, byłem głupcem i ślepym; może i teraz równie jestem głupi, lecz przynajmniéj oczy mi się otworzyły.
— Oczy ci się otworzyły! — powtórzyła Małgorzata, niepojmując co mówimy.
— Co do mojego ostatniego listu, wiesz również jak ja... lepiéj nawet odemnie, że jeśli trudną jest rzeczą udawać prawdę w mowie, w poruszeniach, w nagięciach głosu, nic łatwiejszego i pospolitszego jak kłamać w frazie